Koszyk jest pusty

O mnie

… ulotne chwile, minione wzruszenia
i emocje zatrzymane w przestrzeni obrazu

Jestem praktykującym inżynierem z dyplomem Politechniki Śląskiej w Gliwicach, posiadającym dodatkowe dyplomy z logistyki oraz organizacji i zarządzania Politechniki Poznańskiej, a przy tym sprawnym organizatorem i managerem, sprawdzonym już w wielu przedsięwzięciach, a także mediatorem dobrze budujący kolektyw, kochającym ludzi i pracę z nimi.

Po wielu latach przerwy, dzięki entuzjazmowi najbliższych oraz takich zapaleńców jak Pani Barbara, Pan Arkadiusz, Jacek, powróciłem do malowania. Miałem szczęście, bo dostrzeżony zostałem w bardzo młodym wieku przez wybitnych artystów jakimi byli Mieczysław Kudela i Władysław Piosicki. To oni mnie nauczyli warsztatu i nauczyli patrzenia. Zawsze malowałem pastelami i farbami olejnymi. Mam Nadzieję, że każdy odwiedzający dostrzeże coś w tych kolorowych plamach zamkniętych w ramach obrazów.
Jacek powiedział mi kiedyś, że zatrzymuję nagle życie w zwyczajnym momencie, by zarejestrować go w świadomości tego, kto ogląda obraz. Ktoś inny, że są to ulotne chwile, minione wzruszenia i emocje zatrzymane w przestrzeni obrazu.

Malarstwo to moja alternatywa na zapracowaną codzienność. Możesz je obejrzeć na tej stronie. W malowaniu wyrażam siebie. W każdym z nas tkwi coś takiego, co chciałoby się pokazać łącznie ze swymi myślami. Jednocześnie mam potrzebę szukania aprobaty tego co tworzę u kogoś innego. Istnienie nie miałoby bowiem sensu, gdyby nie było akceptacji ze strony drugiego człowieka. Rozstrzał tematyczny moich prac jest bardzo duży, jednak za każdym razem chciałbym czymś zadziwić. Ktoś kto mnie zna, wie, że pracuję od rana do wieczora, dlatego do malowania wstaję np. o 5.00 rano w sobotę. Z obrazami jest tak, jak i zapewne z poezją. Pojawia się moment, kiedy można malować jeden za drugim i człowiek jest zadowolony z tego, co powstaje. A czasem chciałoby się coś namalować i wydaje się, że jest na to dobra pora, ale nic nie wychodzi. Pozostaje tylko rama i człowiek, który cały czas zdrapuje kolejne warstwy farby. Trwa to aż do momentu, kiedy to wszystko, co chciałby się wyrazić na płótnie poukłada się w głowie. Inspirację czerpię gdzieś po drodze, którą na co dzień podążam. Zawsze jest jakieś szczególne miejsce lub spotkanie, które oczarowuje mnie swoim klimatem, wywołuje wrażenia, właściwe tylko dla tej jednej czasem ulotnej chwili. Po prostu nagle coś dostrzegam, co chciałbym pokazać, bo wiąże się to z jakimś przeżyciem lub uczuciem, które pojawia się w danym momencie i jest na tyle silne, że trzeba je w jakiś sposób zapamiętać.
Jestem szczęściarzem. Będąc dzieckiem w wieku szkolnym miałem dwóch doskonałych profesorów Mieczysława Kudelę i Władysława Piosickiego, którzy uczyli mnie wychowania plastycznego. Takie to były czasy, że to malarz uczył plastyki w szkole lub na kółku w domu kultury. Dzięki temu, że odkryli we mnie jakiś tam talent, mogłem chodzić do nich do domu, uczyć się podstawowych technik malarskich, a także poznać tajniki warsztatu. Dlatego moje obrazy tworzone są na różne sposoby również poprzez metodę nakładania farby. Dzięki temu uzyskuję oczekiwany efekt twórczy.

Credo - nie ciążyć nikomu, a przede wszystkim sobie świadomością własnego istnienia, spełniać się w potrzebach innych tak, by mogli wiele od nas wymagać, nie stawiać wymagań tak, by nie krępować swoimi potrzebami innych, w najcięższych chwilach dawać życzliwość i serdeczność, w kontaktach uczuć i wrażeń stawać się wyjątkowo subtelnym.